
Harmider, jaki wywołał radny Wojciech Kałuża z Sejmiku Śląskiego, przechodząc z partii Nowoczesna do PiS, był przecudnej urody. A wszystko dlatego, że były już radny wybrany z listy Koalicji Obywatelskiej, wywrócił do góry nogami śląską układankę – „już był w ogródku, już witał się z gąską” – w której dogadały się KO i SLD. Nagła zmiana orientacji politycznej radnego, dała PiS-owi upragnioną większość, a jemu samemu fotel wicemarszałka.